Thoughts

Ten Years an Immigrant

A decade.

A foreigner, an outsider. Words that somehow became dirty, unwanted, undesirable. What once was seen as the act of bravery and full of sacrifices is now criticised for desperation. People in power seem to forget that behind immigration there are millions of stories of hope, dreams of better futures.

Obcokrajowiec. Słowo, które ostatnio utożsamiane jest z czymś niepożądanym. Akt niegdyś widziany jako pełen odwagi i poświęcenia jest obecnie krytykowany jako desperacki. Ludzie u władzy wydają się zapominać, że za imigracją stoją miliony osobistych historii pełnych nadziei i marzeń o lepszej przyszłości.

IMG_8472.jpeg

You will never quite understand an immigrant if you haven’t experienced it for yourself. If you’ve never made a decision to buy a one way ticket and step a foot in a foreign land not knowing when you will you see your country again. If you’ve never tried to make a new home for yourself, never felt a certain kind of loneliness and nostalgia that surrounds you unexpectedly if you find yourself less busy and have time to think.

Nigdy do końca nie zrozumiesz imigranta, jeśli nie doświadczysz podobnej sytuacji na własnej skórze. Jeśli choć raz nie kupisz biletu w jedną stronę nie wiedząc, kiedy ponownie zawitasz we własnym kraju. Jeśli nigdy nie spróbujesz od nowa znaleźć miejsca, który nazwiesz domem; nigdy nie poczujesz pewnej mieszanki samotności i nostalgii, gdy niespodziewanie znajdziesz wolną chwilę i posłuchać własnych myśli.

IMG_9432.jpeg
IMG_9418.jpeg

I’ve been an immigrant for over ten years and yesterday marked ten years exactly of me being an immigrant in London. Ten years since I’ve packed a suitcase and arrived in the country that I now know is very different to what I once imagined it to be. Ten years full of joys and hardships that I will never regret because they made me more resilient and taught me about who I am and who I want to be.

Jestem na emigracji od ponad dziesięciu lat, wczoraj stuknęła mi dokładnie dekada bycia imigrantem w Londynie. Dziesięć lat, od kiedy spakowałam walizkę i przyjechałam do kraju, który dziś wiem, jak inny jest od tego, co sobie wyobrażałam. Dziesięć lat sukcesów i porażek, których nie żałuję, bo sprawiły, że jestem odporna i nauczyły mnie tego, kim jestem i kim chcę być.

IMG_9695.jpeg
IMG_9692.jpeg

That’s what immigration stories are: stories of determination, perserverence and strength. Stories of surprising friendships and lonely heartbreaks. Stories of discovery and of loss. Stories of injustice and racism, so painfully seen in the spotlight again in recent years. But mainly stories of hope and I think that’s the biggest (if sometimes hidden) beauty of it.

So cheers to ten years for me. Let’s see where another decade takes me.

Thanks for stopping by.

An Immigrant, Anna. xox


Takie właśnie są historie imigracyjne: to opowieści o determinacji, wytrwałości i sile. To opowieści o nieoczekiwanych przyjaźniach i złamanych sercach. Opowieści o odkryciach i stratach, niesprawiedliwości i rasizmie, boleśnie wychodzących na światło dzienne po raz kolejny w ostatnich latach. Ale przede wszystkim są to historie o nadziei i to chyba najpiękniejsza (nawet jeśli często głęboko ukryta) strona emigracji.

Dzisiaj wznoszę dla siebie toast za te dziesięć lat. I czekam na odkrycie tego, co skrywa kolejna dekada.

Dzięki za bycie tu ze mną.

Imigrantka, Anna

IMG_2619.jpeg

The contents of this post belong to me unless stated otherwise, they may not be used for commercial purposes without my consent. If re-posted, please credit me. For more info please check my disclosure agreement page.

Zawartość posta należy do mnie jeśli nie określono inaczej i nie może być używana w celach komercyjnych bez mojej zgody. W przypadku udostępnienia któregokolwiek z elementów proszę o oznaczenie mnie jako twórcy. Więcej na stronie mojej umowy o ujawnieniu informacji.

An Open Letter To My Sceptics

Thank you.

For every time you told me I should quit: thank you. Thank you for implying that I’m not good enough, for making me feel inadequate. Thank you for patronising me, for explaining to me all the reasons why I wouldn’t make it. Thank you for your doubts, your criticisms, your rejections. Thank you for not believing in me, for stating your justifications on why I can’t reach the next step. For trying to make me feel small.

You’ve told me I won’t be an actor, so I became one. You’ve told me I will struggle because my accent is different, so I went and learned to speak yours, giving me advantage of both. You’ve told me I won’t find work, so I created it myself.

You’ve told me you wanted to make me angry, because that will set a fire in me and get the best out of me - because you understood that nothing gets me more determined than someone telling me of what I cannot do.

You know what?

You were right.

List Otwarty do Moich Sceptykow.

Dziękuję.

Za każdy moment, w którym zasugerowałeś, że powinnam zrezygnować: dziękuję. Dziękuję za sugestię, że nie jestem dość dobra. Dziękuję za protekcjonalny ton, kiedy wyjaśniłaś mi wszystkie powody, przez które miałam nie dać rady osiągnąć swoich celów. Dziękuję za wszystkie zwątpienia, krytykę, odrzucenie. Dziękuję za brak wiary w moje możliwości, za powiedzenie mi, że nie zdobędę moich szczytów. Za to, że miałam poczuć się mało znacząca.

Powiedziałeś mi, że nie będę aktorką, więc nią zostałam. Powiedziałaś mi, że mój akcent będzie mi stał na przeszkodzie, więc nauczyłam się Twojego, dając sobie przewagę obydwu. Powiedziałeś mi, że nie znajdę pracy, więc sobie ją stworzyłam.

Powiedziałaś mi, że chciałaś mnie wkurzyć, aby wzniecić we mnie ogień i wydobyć ze mnie to, co najlepsze - bo wiedziałaś, że nic nie wzbudza mojej determinacji tak, jak powiedzenie mi, że nie będę w stanie czegoś dokonać.

Wiesz co?

Miałaś rację.

IMG_9597.jpeg

Maybe it’s strange, how much motivation I get from someone telling me I’m unable to do something. I enjoy proving wrong a person who tries to put me down, not out of spite, but personal satisfaction with the strength of my will. If I was to be proud of myself for one thing and one thing only, it would be that will to never give up, whatever life throws at me, even if it shakes my self confidence at times.

I used to shy away from calling myself an actor. An artist sounded too profound for me. A creator? Maybe. A word that has became so overused one can wonder what it actually represents. A craftsman? I like that one. It suggests hard work, not luck, lied into an artistic path.

A very good friend of mine once told me to call myself an actor, both when working and in between jobs. It’s a thing many thespians do (and artists in general), we doubt our profession’s name when going through quiet periods, dreading the first question on pretty much everyone’s mouth when learning what we do. “What were you last in?” You sometimes count months to your latest role. “Have I seen you in anything?”

Może to dziwne, ile motywacji daje mi usłyszenie, że mam nie dać czemuś rady. Chyba po prostu lubię udowadniać komuś, że pomylił się co do mnie: nie złośliwie, raczej dla osobistej satysfakcji z własnej siły woli. Jeśli miałabym wybrać jedną cechę własną, z jakiej jestem z dumna, wybrałabym fakt, że nigdy się nie poddaję, nawet jesli życie rzuca mi kłody pod nogi, chwiejąc czasem moją pewnością siebie.

Miałam w zwyczaju unikać nazywania się aktorką. Artysta brzmi zbyt wyniośle. Twórca? Słowo tak bardzo obecnie nadużywane, że można pogubić się w tym, co tak naprawdę znaczy. Rzemieślnik? To słowo lubię. Sugeruje ciężką pracę, nie łut szczęścia, którą wybrukowana jest artystyczna droga.

Bliska mi osoba nakazała mi nazywać się aktorką, zarówno kiedy pracuję, jak i wtedy, gdy nie mam zleceń. To coś , co wielu z moich znajomych artystów również popełnia nagminnie, powątpiewając w słuszność swoich uzyskanych tytułów, kiedy kończy się nam kontrakt; usiłując unikać pytań, które cisną się na usta praktycznie każdej napotkanej osobie, której powiemy o swoim fachu: “W czym ostatnio grałaś?” Czasami liczysz miesiące od ostatniej roli. “Widziałem cię w czymś?”

IMG_9444.jpeg
anna krauze letter

But we stay. We persevere, anticipating another chance to make us feel alive in someone else’s story, even if just once more. We hope for that brief moment of stillness when we hear “Camera. Action!” before we disappear behind a character. We crave the feeling of being watched by uncounted pairs of eyes while we take them on a journey about someone’s life, about their failures and their dreams. We wait for that call, casting after casting, rejection after rejection.

Because in all these moments, rejection doesn’t matter. The hurt you’ve once felt dissolves under the weight of a story and makes you feel like all that hard work and everything you’ve put into your craft pays off, you get a chance to feel like you’re exactly where you belong.

Wouldn’t it bother you if someone felt like they can take that away from you with just one word that cuts like a knife?

Lecz wciąż trwamy, niecierpliwie wyczekując kolejnej szansy, by zmierzyć się z nową historią. Mamy nadzieję, że choćby raz jeszcze zdarzy się nam ta specyficzna chwila skupienia, po której brzmi “Kamera. Akcja!”, a my znikamy za co róż inną postacią. Tęsknimy do uczucia niezliczonych par oczu, skupionych na nas, kiedy zabieramy ich ze sobą w podróż o czyimś życiu, porażkach, tęsknotach. Czekamy na telefon, kasting po kastingu, odmowa za odmową.

Bo w takich chwilach odmowa nie ma znaczenia. Urazy, z którymi się borykaliśmy znikają pod ciężarem snutej opowieści, a my czujemy, jak ciężka praca, którą wkładamy w nasze rzemiosło, odpłaca nam się poczuciem przynależności, bycia na właściwym miejscu.

Nie dręczyło by Cię, gdyby ktoś chciał ci to poczucie odebrać, nawet jeśli tylko tnącym jak nóż słowem?

Anna+Krauze+Writes
steering

I am done apologising for what I want. Explaining myself, like I’m somehow doing something wrong by not giving up or changing my career choice. I am sick of hearing what I can’t do. I am tired of being the nice girl who smiles at networking events to people who don’t care, with their full pockets and hidden agendas, your Little Miss Polite, your Have-A-Good-Day, a girl you can look down on from a pedestal.

So come and tell me how I’m not worth it. Come and tell me I won’t make it. Please, tell me exactly how I’m going to fail and watch me go and do the opposite. Just you wait.

I’m not saying I’m excellent, not even close. Maybe I’m awful, unskilled, delusional. Trust me, I doubt myself a lot, my inner critic is the most opinionated arsehole I know. But I’m growing, at least. Moving forward. Acting, writing, creating, it’s all work in progress. I’d take constructive criticism over handfuls of praises any day. A wonderful 80-year-old actress once told me she’s still learning her craft. Isn’t that the point?

And yes, I’m disappointed too sometimes. Mostly when the words implying I can’t make a difference come from people who I trusted to have at least a speck of faith in me. Or at least give me the benefit of a doubt. But it’s okay, you see, because at the end of the day, I know who will actually be by my side.

So, to all my sceptics - thank you. For giving me the best gift you ever could: the motivation to show you you were wrong about me. I’ll see you at the top.

Sincerely and unapologetically,

An Actor.

Anna Krauze

Mam dość przepraszania za to, co chcę osiagnąć. Tłumaczenia się z obranego zawodu, jakbym kogoś krzywdziła faktem, że nie zamierzam zrezygnować lub zmienić ścieżki kariery. Mam powyżej uszu bycia nad wyraz miłą na ewentach względem osób, które upajają się swoimi stanowiskami, poklepując po pełnych kieszeniach i patrząc z gôry na takich, jak ja.

Chodz zatem i powiedz mi, że się nie nadaję; wyjaśnij mi, proszę, z detalami to, jak mi sie nie uda. A potem patrz, jak robię zupełnie na odwrót.

Nie mówię, że jestem świetna w tym, co robię, wręcz przeciwnie! Być może jestem okropna i brak mi talentu. Watpię w siebie jak każdy, a wewnętrzny krytyk w mojej głowie jest najbardziej przemądrzałym dupkiem, jakiego dane jest mi słuchać. Ale przynajmniej się rozwijam. Brnę naprzód. Aktorstwo, pisanie, tworzenie, to wszystko praca w toku. O wiele chętniej przyjmę konstruktywną krytykę, niż naręcza pochwał. Pewna wspaniała 80-letnia aktorka powiedziala mi kiedyś, że nadal uczy się swojego zawodu. Czyż nie o to w tym chodzi?

I tak, czasem jestem też zwyczajnie rozczarowana, zwłaszcza kiedy słowa sugerujące, że i tak niczego nie zmienię, padają z usty tych, o których myślałam, że mają choć cień wiary we mnie. Ale nie szkodzi, bo upewniam się wtedy, kto naprawdę będzie trwać u mego boku.

Zatem, do wszystkich moich sceptykow - dziękuję. Za podarowanie mi najlepszego z prezentów: motywacji, aby udowodnić Wam, że mylicie się co do mnie. Do zobaczenia na szczycie.

Z wyracami szacunku,

Aktorka,

Anna Krauze

IMG_9449.jpeg

The contents of this post belong to me unless stated otherwise, they may not be used for commercial purposes without my consent. If re-posted, please credit me. For more info please check my disclosure agreement page. Photography by Leon Edwards.

Zawartość posta należy do mnie jeśli nie określono inaczej i nie może być używana w celach komercyjnych bez mojej zgody. W przypadku udostępnienia któregokolwiek z elementów proszę o oznaczenie mnie jako twórcy. Więcej na stronie mojej umowy o ujawnieniu informacji. Zdjęcia: Leon Edwards.

Notes to my Future Self

Hey there, 90s baby.

I look at my birthday in a way that some people look at New Year’s Day - a chance to look back on the past twelve months, all the good, the bad and the ugly. I reflect on my achievements, my failures, things that I want to improve on and I’m grateful for, and leave a few words of advice to myself like some sort of virtual message in a bottle that I can find on the shore of my next birthday.

Patrzę na swoje urodziny w sposób, w jaki niektórzy traktują pierwszy dzień Nowego Roku - jak na szansę do refleksji na temat na ostatnich dwunastu miesięcy, podsumowania własnych dokonań, porażek; tego, w czym chcę być lepsza i za co jestem wdzięczna, a także napisania kilku porad, niczym wirtualnej wiadomości w butelce, którą znajdę na piaszczystym wybrzeżu moich następnych urodzin.

AnnaKrauzeBirthday
AnnaKrauzeBirthday2

To my Future Self:

  • Never give up. The best stories start with a few failures. I am a true believer that it’s better to try and fail than have regrets.

  • “It’s better to be the head of a small chicken than the tail of a large ox” - an East Asian saying, one of the most inspiring things I’ve heard this year (thank you very much, Netflix and the Street Food series)!

  • Listen more. Something I still struggle with when I get angry or upset, to really focus on what the other person is trying to communicate with me. It’s something that wasn’t even aware of doing a few years ago (guilty!), but definitely want to improve on.

  • Stop feeling guilty for taking time for yourself. I often get so mentally caught up in my plans, goals, to-do lists, that when I take a day to relax (physically or mentally), my inner critic is the first to tell me about all the things I should be doing. It’s like FOMO, but more intense.

  • Surround yourself with people who inspire you and motivate you to be better. Those who support you, give you constructive feedback and useful advice. And return the favour to them. You would be surprised how telling someone you are proud of what they do and that you believe in them can help them spread their wings.

Do Przyszłej Wersji Mnie:

  • Nigdy się nie poddawaj. Najlepsze historie zaczynają się od porażek. Głęboko wierzę, że lepiej spróbować i zmierzyć się z kilkoma niepowodzeniami, niż żałować, że się nie spróbowało.

  • “Lepiej być głowa małego kurczaka, niz ogonem wielkiego wołu” - wschodnioazjatyckie przysłowie. Jedna z najbardziej inspirujących rzeczy, jakie ostatnio usłyszałam (dzięki, Netflixie i serio “Street Food”)!

  • Ucz się słuchać. Nadal, kiedy jestem smutna albo wkurzona, zdarza mi się nie słuchać tego, co druga osoba próbuje mi przekazać. Jeszcze kilka lat temu nie zdawałam sobie w ogóle sprawy, że tak robię (winna!), ale zdecydowanie chcę to w sobie zmienić.

  • Przestań mieć poczucie winy, kiedy robisz coś dla siebie. Kiedy mam głowę zaprzątniętą planami i listami rzeczy do zrobienia, w wolnym dniu mój wewnętrzny krytyk non stop nagabuje mnie o wszystkich sprawach, którymi powinnam się zajmować, zamiast odpocząć (fizycznie i mentalnie). Troche jak FOMO, w zaostrzonej wersji.

  • Otaczaj sie ludźmi, ktorzy cię inspirują i motywują do działania, a także potrafią doradzić lub konstruktywnie skrytykować. I odpłacaj się im tym samym. Zdziwisz się, jak powiedzenie komuś, że jest sie z nich dumnym lub że się w nich wierzy potrafi rozwinąć jej lub jego skrzydła.

Anna KrauzeBirthday3

Now a little gratitude. One of the most important things I am grateful for is the bunch of people who choose to be by my side and support the crazy, peculiar, troublemaking being that I am. Three months ago I said goodbye to one of them, my beloved Grandmother, which probably made me even more keen to constantly remind those around me how much they mean to me! So here’s a few words for them.

To my twin sister Maria. My best friend from BB (Before Birth), a friend I didn’t have to choose because Mother Nature’s decided for me before I even took my first breath and realised I wanted one. My partner in crime, my teenage sparring buddy, my best companion in all shenanigans. A girl with a Midas touch, she has so many talents that I know for a fact whatever it is she decides to do next will turn into gold. Someone I can call in the middle of the night and don’t have to say a word because already knows how I feel. A girl I can speak with in movie quotes, like we have a secret code no one else understands. I feel privileged to share my birthday with a beautiful, caring, strong and wonderful being that you are. Thank you for being my baby twin sister, you are the best gift I never had to ask for. Happy Birthday to us! I am so proud of you.

To my mother. My biggest inspiration, my personal Wonder Woman. Her approach to everything she does is my life lesson number one. The strongest human I know with the most beautiful heart. Thank you for giving us life. - Forever Your Babies.

To my boyfriend, Gavin. My chosen family, a man that loves me and motivates me to be the best version of myself, who supports my dreams even if they probably sound crazy to him sometimes, who makes me feel like I’m special, who is with me for the good and the hard times. My partner in sharing travels, animal photos and watching aeroplanes.

To my Friends, those who joined my journey when I was a child and those who appeared in various stages of my life, and decided to stay. Friends who help me grow as a person and as an artist. Friends who know I’m mad and love me anyway! You know who you are.

I am also very grateful for support from those I do and don’t know, when I decided to push myself to create a piece of my own work in the past year. Making a play in November taught me more than I could imagine and the talented people I worked on it with are a massive inspiration to me, with their hard work, approach to art and ongoing support. I really can’t wait to create with you all again and carry on producing. The possibilities you can achieve when you stop listening to your inner critic are endless.

Now, time to put my letter into a bottle, while I make more plans for the upcoming year. What I wish for myself is ongoing determination to keep going forward. And health and happiness, of course, never enough of those!

Thank you for reading, and for all your Birthday messages!

Lots of love,

Your Anna

Teraz kilka słów wdzięczności. Jedna z najważniejszych rzeczy, za którą jestem , to ludzie dookoła, którzy wspierają tę pokręconą osobę, jaka jestem. Trzy miesiące temu pożegnałam się z jedna z nich, moją kochaną Babcią, co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, jak ważne jest uświadamianie tych, na których nam zależy, jak są dla nas ważni. Oto kilka słów dla nich.

Do mojej siostry bliźniaczki, Marii. mojej przyjaciółki p.n.n. (Przed Naszymi Narodzinami). Przyjaciółki, której nigdy nie musiałam dla siebie wybrać, bo Matka Natura postanowiła załatwić to za mnie zanim jeszcze wzięłam pierwszy oddech i stwierdziłam, że chcę mieć kompanię. Moja partnerka na dobre i na złe, mój nastoletni rywal, moj druh w kłopotach. Dziewczyna o dotyku Midasa, wiem, że czegokolwiek nie dotknie, zmieni sie w złoto, non stop zadziwia mnie swoją pracowitością i niezliczonymi talentami. Osoba, do której mogę zadzwonić w środku nocy i nie szepnąć ani słowa, bo ona i tak już wie, o co chodzi. Siostra, z którą mogę porozumiewać się cytatami z filmów niczym naszym sekretnym kodem szpiegowskim, znanym tylko nam. To zaszczyt dzielić urodziny z tak piękna, silną i troskliwą osobą, jak moja młodsza bliźniaczka. Co roku jesteś najlepszym prezentem, o który nigdy nie muszę prosić. Wszystkiego najlepszego dla nas, jestem z ciebie bardzo dumna!

Do mojej Mamy. Mojej największej inspiracji, mojej osobistej Wonder Woman. Jej podejście to życia to moja lekcja numer jeden. Najsilniejsza osoba, jaka znam, z największym sercem. Jak co roku, dziękuję, że dałaś nam życie - na zawsze Twoje niemowlaki. ;-)

Do mojego chłopaka, Gavina. Osoby, która mnie kocha i nieustannie motywuje do bycia coraz lepsza wersja siebie, która wspiera moje nawet najbardziej szalone marzenia (nawet, jeśli nie do końca je rozumie), która jest przy mnie w dobrych i trudnych momentach. Mojego partnera podróży, wysyłania śmiesznych filmików ze zwierzętami i zgadywania modeli samolotów.

Do moich Przyjaciół, tych z dzieciństwa i tych, którzy dołączyli do mojej historii na różnych jej etapach i postanowili zostać na dłużej. Przyjaciół, którzy pomagają mi rozwijać się jako osoba i jako artysta. Tych, którzy wiedzą, jaka jestem i nadal przy mnie trwają! Wiecie, że o Was mowa.

Na koniec, kilka słów wdzięczności dla tych, których znam i tych, których nigdy nie spotkałam, za okazane wsparcie, kiedy zdecydowałam się zaryzykować i stworzyć coś własnego w ciągu tych ostatnich dwunastu miesięcy. Zrobienie własnego spektaklu w listopadzie nauczyło mnie więcej, niż się spodziewałam, a aktorzy i twórcy, z którymi przyszło mi współpracowac, inspirują mnie swoim talentem, ciężka pracą i dobrym słowem. Nie mogę sie doczekać, kiedy znowu będziemy razem na scenie.

Teraz chowam mój list do butelki i zabieram się za plany na kolejny rok. To, czego sobie życzę, to przede wszystkim dalszej wytrwałości w dążeniu do celu. Oraz zdrowia i szczęścia, tego nigdy nie za wiele!

Serdecznie dziękuję za wszystkie wiadomości i telefony, oraz za odwiedzanie mojego bloga!

Z pozdrowieniami,

Wasza Anka.

Ring: Asos, Necklace: triangle - Asos, rectangle - Urban Outfitters

Ring: Asos, Necklace: triangle - Asos, rectangle - Urban Outfitters


Not a sponsored post. The contents of this post belong to me unless stated otherwise, they may not be used for commercial purposes without my consent. If reposted, please credit me.

Post niesponsorowany. Zawartość posta należy do mnie jeśli nie określono inaczej i nie może być używana w celach komercyjnych bez mojej zgody. W przypadku udostępnienia któregokolwiek z elementów proszę o oznaczenie mnie jako twórcy.

Lilac Wine

Thinking of You, wherever you are.

23rd June. Your 81st birthday. For the first time in my life, since I’ve known how to speak and dial, I can’t see you or call you. I repeat all the honest wishes in my head like a mantra, hoping that you will hear. I touch your handwritten recipes wondering if I will ever be able to recreate the taste of homemade dishes you made me, the taste of my childhood.

23 czerwca. Twoje osiemdziesiąte pierwsze urodziny. Po raz pierwszy, od kiedy nauczyłam się rozmawiać czy telefonować, nie mogę Cię zobaczyć ani zadzwonić. Powtarzam w głowie najszczersze życzenia jak mantrę mając nadzieję, że słyszysz. Dotykam Twoich odręcznych przepisów, zastanawiając się, czy kiedykolwiek będę umiała odtworzyć smak Twoich potraw, smak mojego dzieciństwa.

annakrauzeblogs01
annakrauzeblogs02

It’s been 51 days since you’ve peacefully fallen asleep and not a single one of them goes without us missing you. You may be somewhere peaceful now, but all the love you’ve left with us I find in my mother’s voice and in my sister’s touch, in pretty flower bunches on the markets-stalls and in the summer breeze this morning. I find it in myself, when I tear up writing about you.

And yet, somehow, I slowly begin to feel at peace. I believe you are watching over us now like a guardian angel, hoping that all will go well for us, like you’ve always said. I dream about you often, you know? The picture of you as vivid as if you were just sitting next to me, drinking your homemade lilac wine, telling me about your first love, and painting our nails the same colours like we used when I came to visit you in Wroclaw. It always made you so happy, the little things, and it’s these small moments I will carry with me forever.

Minęło pięćdziesiąt jeden dni, od Twojego odejścia, ani jeden z nich niepozbawiony uczucia tęsknoty. Choć jesteś teraz gdzieś w spokojniejszym miejscu, całą miłość, którą nam dałaś znajduję w głosie mamy, dotyku siostry, w bukietach kwiatów na targu i w ciepłym wietrze dzisiejszego poranka. Znajduję ją w sobie, kiedy wzruszam się na Twoje wspomnienie.

Pomimo to, z każdym dniem powoli oswajam się z myślą, że jesteś teraz gdzieś indziej. Wierzę, że opiekujesz się nami z góry niczym anioł stróż, mając nadzieję, że wszystko nam się będzie dobrze układało, jak zwykłaś mówić. Często mi się śnisz, wiesz o tym? Twój obraz tak wyrazisty, jakbyś siedziała tuż obok, sącząc wino z bzu domowej roboty, opowiadając mi o swojej pierwszej miłości i malując ze mną paznokcie na ten sam kolor, jak miałyśmy w zwyczaju, kiedy Cię odwiedzałam we Wrocławiu. Zawsze Cię to cieszyło, te drobne rzeczy, wspólne momenty, o których pamięć zostanie ze mną na zawsze.

Nana’s beloved garden, the home of my childhood shenanigans.

Nana’s beloved garden, the home of my childhood shenanigans.

annakrauzeblogs04
annakrauzeblogs05
I made wine from the lilac tree
Put my heart in its recipe
It makes me see what I want to see
and be what I want to be.
When I think more than I want to think
Do things I never should do
I drink much more that I ought to drink
Because I brings me back you.
— Lilac Wine / James Shelton
annakrauzeblogslavender
annakrauzeblogs06
annakrauzeblogswroclove

My Nana, Wanda (Wendy) was one of the closest people to me. She was the kindest, most selfless and generous person I have ever known, she would give up her last blanket to keep you warm and the only piece of bread to make sure you don’t go hungry. She was adored by my friends, that she’s often invited to her house to stay with us over holidays when they had nowhere to go. She loved people, animals and flowers more than anything, everything grew in her presence. She was also quite stubborn! I’m sure many of my relatives take that after her, I do for certain. Saying goodbye to her was one of the hardest things for me, but I know it’s because of how close we were and how much she gave me. I can only hope she felt the same.

Thank you, Nana. Happy Birthday.

Moja babcia, Wanda, była jedną z najbliższych mi osób. Troskliwa, bezinteresowna, wielkoduszna, oddałaby zmarzłemu swój ostatni koc, odmówiłaby chleba, aby jej bliscy nie byli głodni. Uwielbiali ją moi znajomi, których często zapraszała na święta, kiedy nie mieli dokąd pójść. Kochała ludzi, zwierzęta i kwiaty najbardziej na świecie, wszystko dookoła niej kwitło. Bywała uparta, część rodziny odziedziczyła to po niej, ja na pewno! Jej pożegnanie bylo jednym z najcięższych, jakich doświadczyłam, ale wiem, że wynika to głównie z tego, jak byłyśmy blisko i ile mi dała od siebie. Mogę mieć tylko nadzieję, że czuła się tak samo względem mnie.

Dziękuję, Babciu. Wszystkiego najlepszego.

annakrauzeblogs08

Not a sponsored post. The contents of this post belong to me unless stated otherwise, they may not be used for commercial purposes without my consent. If reposted, please credit me.

Post niesponsorowany. Zawartość posta należy do mnie jeśli nie określono inaczej i nie może być używana w celach komercyjnych bez mojej zgody. W przypadku udostępnienia któregokolwiek z elementów proszę o oznaczenie mnie jako twórcy.

Main image source: Gardening Know How

Main image source: Gardening Know How