nana

Lilac Wine

Thinking of You, wherever you are.

23rd June. Your 81st birthday. For the first time in my life, since I’ve known how to speak and dial, I can’t see you or call you. I repeat all the honest wishes in my head like a mantra, hoping that you will hear. I touch your handwritten recipes wondering if I will ever be able to recreate the taste of homemade dishes you made me, the taste of my childhood.

23 czerwca. Twoje osiemdziesiąte pierwsze urodziny. Po raz pierwszy, od kiedy nauczyłam się rozmawiać czy telefonować, nie mogę Cię zobaczyć ani zadzwonić. Powtarzam w głowie najszczersze życzenia jak mantrę mając nadzieję, że słyszysz. Dotykam Twoich odręcznych przepisów, zastanawiając się, czy kiedykolwiek będę umiała odtworzyć smak Twoich potraw, smak mojego dzieciństwa.

annakrauzeblogs01
annakrauzeblogs02

It’s been 51 days since you’ve peacefully fallen asleep and not a single one of them goes without us missing you. You may be somewhere peaceful now, but all the love you’ve left with us I find in my mother’s voice and in my sister’s touch, in pretty flower bunches on the markets-stalls and in the summer breeze this morning. I find it in myself, when I tear up writing about you.

And yet, somehow, I slowly begin to feel at peace. I believe you are watching over us now like a guardian angel, hoping that all will go well for us, like you’ve always said. I dream about you often, you know? The picture of you as vivid as if you were just sitting next to me, drinking your homemade lilac wine, telling me about your first love, and painting our nails the same colours like we used when I came to visit you in Wroclaw. It always made you so happy, the little things, and it’s these small moments I will carry with me forever.

Minęło pięćdziesiąt jeden dni, od Twojego odejścia, ani jeden z nich niepozbawiony uczucia tęsknoty. Choć jesteś teraz gdzieś w spokojniejszym miejscu, całą miłość, którą nam dałaś znajduję w głosie mamy, dotyku siostry, w bukietach kwiatów na targu i w ciepłym wietrze dzisiejszego poranka. Znajduję ją w sobie, kiedy wzruszam się na Twoje wspomnienie.

Pomimo to, z każdym dniem powoli oswajam się z myślą, że jesteś teraz gdzieś indziej. Wierzę, że opiekujesz się nami z góry niczym anioł stróż, mając nadzieję, że wszystko nam się będzie dobrze układało, jak zwykłaś mówić. Często mi się śnisz, wiesz o tym? Twój obraz tak wyrazisty, jakbyś siedziała tuż obok, sącząc wino z bzu domowej roboty, opowiadając mi o swojej pierwszej miłości i malując ze mną paznokcie na ten sam kolor, jak miałyśmy w zwyczaju, kiedy Cię odwiedzałam we Wrocławiu. Zawsze Cię to cieszyło, te drobne rzeczy, wspólne momenty, o których pamięć zostanie ze mną na zawsze.

Nana’s beloved garden, the home of my childhood shenanigans.

Nana’s beloved garden, the home of my childhood shenanigans.

annakrauzeblogs04
annakrauzeblogs05
I made wine from the lilac tree
Put my heart in its recipe
It makes me see what I want to see
and be what I want to be.
When I think more than I want to think
Do things I never should do
I drink much more that I ought to drink
Because I brings me back you.
— Lilac Wine / James Shelton
annakrauzeblogslavender
annakrauzeblogs06
annakrauzeblogswroclove

My Nana, Wanda (Wendy) was one of the closest people to me. She was the kindest, most selfless and generous person I have ever known, she would give up her last blanket to keep you warm and the only piece of bread to make sure you don’t go hungry. She was adored by my friends, that she’s often invited to her house to stay with us over holidays when they had nowhere to go. She loved people, animals and flowers more than anything, everything grew in her presence. She was also quite stubborn! I’m sure many of my relatives take that after her, I do for certain. Saying goodbye to her was one of the hardest things for me, but I know it’s because of how close we were and how much she gave me. I can only hope she felt the same.

Thank you, Nana. Happy Birthday.

Moja babcia, Wanda, była jedną z najbliższych mi osób. Troskliwa, bezinteresowna, wielkoduszna, oddałaby zmarzłemu swój ostatni koc, odmówiłaby chleba, aby jej bliscy nie byli głodni. Uwielbiali ją moi znajomi, których często zapraszała na święta, kiedy nie mieli dokąd pójść. Kochała ludzi, zwierzęta i kwiaty najbardziej na świecie, wszystko dookoła niej kwitło. Bywała uparta, część rodziny odziedziczyła to po niej, ja na pewno! Jej pożegnanie bylo jednym z najcięższych, jakich doświadczyłam, ale wiem, że wynika to głównie z tego, jak byłyśmy blisko i ile mi dała od siebie. Mogę mieć tylko nadzieję, że czuła się tak samo względem mnie.

Dziękuję, Babciu. Wszystkiego najlepszego.

annakrauzeblogs08

Not a sponsored post. The contents of this post belong to me unless stated otherwise, they may not be used for commercial purposes without my consent. If reposted, please credit me.

Post niesponsorowany. Zawartość posta należy do mnie jeśli nie określono inaczej i nie może być używana w celach komercyjnych bez mojej zgody. W przypadku udostępnienia któregokolwiek z elementów proszę o oznaczenie mnie jako twórcy.

Main image source: Gardening Know How

Main image source: Gardening Know How