Dania

Copenhagen Fairytale

HELLO / HEJ

Copenhagen welcomed us with fresh snow falling onto the yet unwalked streets - a sign of a Saturday morning in this country so known for hygge, a general mood of coziness. Early hours seem to be the time mostly reserved for bicycles, a preferred form of transport, where you see entire families heading for their weekend adventures with smaller kids smartly arranged into safe bike seats in front or behind their parents.

We sat in a WeCycle coffee shop that was, yep! - bicycle themed, while watching the world go by, observing people occasionally stepping off their bikes to exchange a book or two in the street bookshelf.

Kopenhaga powitała nas świeżym śniegiem sypiącym lekko na pustawe ulice - oznaka sobotniego poranka w kraju znanym ze swojego zamiłowania do hygge, oznaczającego komfort i przytulność. Początek pierwszego dnia weekendu wygląda tu na czas zarezerwowany dla rowerów, całe rodziny wyruszają wtedy na poszukiwanie nowych przygód.

My natomiast usiedliśmy w kawiarni WeCycle, która była, jakże by inaczej, przepełniona motywem rowerów! Obserwowaliśmy rowerzystów sporadycznie zeskakujących ze swoich dwóch kółek, aby wymienić książkę lub dwie w specjalnie przeznaczonej do tego ulicznej szafie.

AfterlightImage.jpeg

AfterlightImage.jpeg
AfterlightImage.jpeg
Coat: URBAN OUTFITTERS, Shoes: ZALANDO, Trousers: ROMWE, Beret: ASOS

Coat: URBAN OUTFITTERS, Shoes: ZALANDO, Trousers: ROMWE, Beret: ASOS


After the first of many coffees, we walked along the port which looked so beautiful in the snow you could almost pretend you are in Hans Christian Andersen’s fairy tale. We braced the cold towards our first foodie destination - a well-known restaurant called Barr - in a search of our first dose of Copenhagen pleasures.

Po pierwszej z wielu kaw, wyruszyliśmy na spacer wzdłóż portu. Z łatwością można było wyobrazić sobie, ze przenieśliśmy się do jednej z bajek Hansa Christiana Andersena. Ubrani “na cebulkę” skierowaliśmy się w stronę naszego pierwszego celu związanego z jedzeniem - znanej restauracji o nazwie Barr.


AfterlightImage.jpeg
AfterlightImage.jpeg
AfterlightImage.jpeg

If you asked me what would I personally call hygge while in Copenhagen, I would describe that very moment - having a local beer with a variety of modern danish food while looking out the window at our snowy surroundings. Smoked herring, a schnitzel, cured rib-eye, basically cold weather winter cravings are sorted. And don’t get me started on their bread, because that was probably one of the best bakes I’ve ever had (not to mention that it comes warm, with a decent knobs of both fresh salty butter and lard)!

Gdybym miała wybrać, która chwila spędzona w Kopenhadze byłaby moim osobistym momentem hygge, wybrałabym tę spędzoną właśnie w Barr - lokalnie warzone piwo i rozmaite dania współczesnej duńskiej kuchni, kiedy za oknem robi się coraz bielej. Wędzony śledź, marynowany stek, sznycel, wszystko, czego można zapragnąć, kiedy za oknem zawierucha! Plus, chleb - zaryzykuję stwierdzenie, że był to jeden z najlepszych wypieków, jakie w życiu jadłam (nie wspominając, że podany był razem ze świeżym, słonym masłem oraz smalcem)!


Nyhavn waterfront

Nyhavn waterfront

You cannot visit Copenhagen for the first time and not see its most known locations and attractions. Nyhavn, a 17th century waterfront with its colourful, picturesque houses was once a home of the famous Andersen - he lived at number 20, 67 and 18. Good enough for Hans? Certainly good enough for me! Not to mention that this place is as vibrant as it is colourful. Bars, restaurants, music venues - plenty to find some inspiration for your personal fairytale.

Grzechem byłoby odwiedzić Kopenhagę po raz pierwszy i nie dotrzeć do jej najsłynniejszych miejsc. Nyhavn jest nazwą siedemnastowiecznego nabrzeża, pełnego kolorowych kamienic będących niegdyś domem słynnego Andersena - mieszkał pod numerami 20, 67 i 18. Dobre dla Hansa? Zatem na pewno dobre i dla mnie! Dodatkowo, cała okolica tętni życiem. Bary, restauracje, kluby muzyczne - każdy znajdzie dla siebie coś inspirujacego własna baśń o tym mieście.

AfterlightImage.jpeg

Amalienborg

Amalienborg

Frederik’s Church

Frederik’s Church


A walk through royal residence of Amalienborg and past Frederik’s Church made us closer to visiting Copenhagen’s most famous resident - the Little Mermaid. A stunning creature that sits alone (surrounded by many tourists, that is) at Langelinie promenade looking longingly towards the Mikkeller Beer Brewery located on the other side of the canal (at least, that’s what I like to believe). Go see her early to avoid crowds or visit in the winter - less people seem to be wanting to stand in the wind with their cameras out.

Spacer przez pałac królewski Amalienborg i kościół Frederika przybliżył nas do najsłynniejszej mieszkanki Kopenhagi - Małej Syrenki. Ta piękna postać siedzi samotnie (czytaj: w otoczeniu masy turystów) przy promenadzie Langelinie, patrząc z utęsknieniem na znajdująca sie po drugiej stronie kanału słynna browarnię Mikkeller (przynajmniej lubię tak myśleć). Odwiedźcie ją wcześnie, uprzedzając tłumy - lub tak jak my, wpadnijcie zimą - mniej ludzi jest wówczas chętnych stać na mrozie i wietrze z aparatami w dłoniach.

AfterlightImage.jpeg

We spent our evening at Marv og Ben restaurant drinking wine and digging into some scallops, langustines, beef, pork and something that I can only name as the most delicious green foam. And hey, once again - some pretty wonderful bread that just keeps coming until you tell the lovely waiters that you cannot have any more bakes for a week (even though secretly you really want to). The place might be on a pricier side (it’s in a Michelin Food Guide), but as Denmark is well known for modern, locally sourced food it’s really worth tasting some of it for yourself.

Wieczór spędziliśmy w restauracji Marv of Ben, pijąc wino i jedząc muszle świetego Jakuba, langusty, kawałki wołowiny i wieprzowiny, plus coś, co mogę jedynie nazwać pyszną zieloną pianką. Po raz kolejny muszę też wspomnieć o chlebie, który kelnerzy przynoszą natychmiast widząc pusty koszyk dopóty, dopóki nie powiesz im, że nie masz miejsca na więcej wypieków (choć w rzeczywistości wiesz, że to nieprawda). Restauracja nie należy do najtańszych (znajduje się w poradniku Michelin), ale skoro Dania stała sie jednym z ważniejszych miejsc na kulinarnej mapie w kwestii współczesnej kuchni wykorzystującej lokalnie pozyskiwane składniki, warto na własnej skórze (lub raczej języku) przekonać się dlaczego.


AfterlightImage.jpeg
AfterlightImage.jpeg
AfterlightImage.jpeg
AfterlightImage.jpeg
AfterlightImage.jpeg

Exploring the city is one thing, but we never miss out on trying to blend in with the locals for a bit - which usually means even more food and drinks! Our Sunday was spent in various foodie destinations, the first of them being Torvehallerne KBH - a beautiful market halls full of culinary wonders. Hallernes Smørrebrød has the best open sandwiches you can find, The Coffee Collective will provide a delightful caffeine fix that will satisfy the fussiest drinkers - and don’t forget to try these pastries we all call Danish (because of their names we cannot pronounce!) at Laura’s Bakery. For lunch or early dinner, head towards the Meatpacking District in Vesterbro - an old market-turned-creative cluster - and choose from its variety of bars and restaurants (even clubs and galleries). We highly recommend world-famous tacos at Hija De Sanchez, excellent hot dogs at John’s HotDog Deli and WarPigs for drinks and meats.

It’s also worth remembering that Denmark is a home of that great craft beer company Mikkeller - so step into one of their many bars or restaurants scattered around the city and taste away!

Zwiedzanie miasta to jedno, najlepszym jednak sposobem na poznanie kraju według mnie jest poprzez lokalne towarzystwo i jedzenie. Większość niedzieli spędziliśmy zatem właśnie w tak - w pierwszej kolejności udaliśmy się do Torvehallerne KBH - marketu z całą masą najróżniejszych stoisk z jedzeniem i napojami. W Hallernes Smørrebrød znajdziecie jedne z najlepszych “otwartych” kanapek w Kopenhadze. The Coffee Collective zapewni aromatyczną dawkę kofeiny - nie zapomnijcie także o spróbowaniu typowych duńskich wypieków w Laura’s Bakery. Na lunch lub kolację warto odwiedzić tak zwany Dystrykt Pakowania Mięsa w dzielnicy Vesterbro - dawny market rzeźniczy, obecnie zbiór różnych barów, restauracji, klubów i galerii. Osobiście polecam tacosy w Hija De Sanchez, hotdogi w John’s HotDog Deli oraz WarPigs - ich piwo i burgery.

Warto także pamiętać, że Kopenhaga jest miejscem powstania browarni kraftowej Mikkeller, wstąpcie więc do jednago z ich barów i spróbujcie różnych opcji!

Hallernes Smørrebrød

Hallernes Smørrebrød

Laura’s Bakery

Laura’s Bakery

AfterlightImage.jpeg
AfterlightImage.jpeg
Mikkeller Bar

Mikkeller Bar

Long story short - Copenhagen is a stunning city full of culture, history and food, great for both a long stay or a city break. It’s not cheap, but it’s definitely worth a trip to feel magic of this Nordic country.

Podsumowując - Kopenhaga jest pięknym miastem pełnym kultury, historii i świetnego jedzenia, idealnym zarówno na weekend, jak i dłuższy wypad. Nie należy do najtańszych, warto jednak wpaść choćby na chwilę, aby poczuć magię tego nordyckiego kraju.


The contents of this post belong to me, they may not be used for commercial purposes without my consent. If reposted, please credit me.

Zawartość posta należy do mnie i nie może być używana w celach komercyjnych bez mojej zgody. W przypadku udostępnienia któregokolwiek z elementów proszę o oznaczenie mnie jako twórcy.

AfterlightImage.jpeg